Archiwum luty 2016


lut 17 2016 Dlaczego warto biegać ?
Komentarze: 0

Siema ! ^^

 

Jak mija Wasz dzień? Mam nadzieję , że spędzacie go w miarę aktywnie. Co prawda pogoda nie zachęca jednak wierzę , że znaleźliście w sobie odrobinę chęci aby ruszyć tyłek z domu i potruchtać.

Ja niestety na kilka dni ( mam nadzieje ) jestem wyłączona z biegania . :-( Jakiś czasem temu uszkodziłam sobię stopę , wyszłam pobiegać a kiedy wróciłm zaczęła mocno boleć mnie stopa i pojawiła się opuchlizna . Robert  zabrał mnie na pogotowie , na początku nie chciałam jednak teraz jestem Mu za to wdzięczna bo mogło skończyć się gorzej . Po prześwietleniu okazało się , że mam stłuczone śródstopie co podobno zdarza się czasem u biegaczy . Na szczęście tylko to bo z początku podejrzewano , iż mam pękniętą kość :-o chyba bym tego nie przeżyła :-( . Póki co jestem na L4 do końca miesiąca ale mam nadzieję , że już w przyszłym tygodniu będę mogła troszkę się rozruszać :-) Tak czy siak ćwiczę w domu w przeciwnym razie groziłoby mi wielkodupie :-)  

Chociaż w bieganiu Wam nie potowarzyszę to będę Was wspierać duchowo :-) Przygotowałam dla Was krótki artykuł mówiący o tym jakie korzyści odnosimy z biegania :-) Okazuje się ,że same +  !! :-)

 

 

1. W sytuacjach awaryjnych jesteś zdany na własne siły , które oczywiście masz!

Załóżmy , że właśnie uciekł Ci autobus albo nawaliło auto . Do domu masz jakieś hmm....dajmy na to 5 km . Nie stanowi dla Ciebie żadnego problemu jak pokonasz ten dystans truchtem bądź szybkim marszem . Zaliczysz trening , dotlenisz mózg i nie umrzesz z tego powodu na zawał :-) Wyobraź sobie ,że w takiej samej sytuacji znajdzie się ktoś kto nie ma za dobrej kondycji :-P

 

2. Dzięki bieganiu będziesz mądrzejszy!

Bieganie poprawia pamięć, koncentrację i pracę mózgu. Już po kilkunastu minutach truchtu masz większe szanse na rozwiązanie trapiącego Cię problemu. Codzienne treningi biegowe to również ponadprogramowa porcja tlenu w Twoim organizmie. A jak wiadomo dotleniony organizm to również dotleniony mózg! :-)

 

3. W trakcie biegania poznajesz świat

Biorąc udział w różnych zawodach zarówno w Polsce jak i poza granicami kraju zwiedzasz podczas biegu miejsca , do których być może nigdy byś nie pojechał . Krajobraz mamy naprawdę piękny :-)

 

4. Poprawiasz wygląd całego ciała , nie tylko poszczególnych partii .

W trakcie biegu najintensywniej pracują mięśnie nóg, ale do wysiłku zmuszane są także mięśnie ramion, pleców, rąk oraz brzucha. Mięśnie są lepiej dotlenione i zaczynają się rozwijać, co umożliwia spalanie tłuszczu nawet przez cały dzień.

 

5. Nie bawisz się w głupie diety

Nie musisz obsesyjnie liczyć kalorii i z każdego batonika rozliczać się jak z fiskusem. Jeśli biegasz sporo – Twój wydatek energetyczny pozwala Ci na małe kulinarne grzeszki, na które lenie nie mogą sobie pozwolić. Poza tym sportowa sylwetka uzyskana poprzez bieganie jest sto razy ładniejsza niż wiórowate ciało po diecie

 

O całej reszcie zalet biegania przekonasz się sam za jakiś czas i pamiętaj :

lepiej na starość stać w kolejce po numer startowy niż w kolejce do lekarza! :-)

 

Piątka ^.^

 

Pina90

lut 16 2016 Ready-Set-Go! Początki....
Komentarze: 0

Hej ! :-)

Jestem Paulina :-)
Jak już sama nazwa mojego bloga wskazuje ,będzie on dotyczył przede wszystkim biegania i wszystkiego co z nim związane . Znajdziecie tu wszystko co niezbędne w tej dziedzinie ( przynajmniej mam taką nadzieję :-) ).
Będę się również dzielić z Wami swoimi osiągnięciami.
Oczywiście na początek przedstawię Wam swoją historię , abyście mogli się ze mną utożsamiać i załapać bliższą więź. :-) Doskonale wiem jak bardzo każdy z Nas potrzebuje swojego motywatora , dlatego postanowiłam , że stanę się Nim dla Was !


Od początku ....

Już jako mała dziewczynka byłam bardzo aktywna fizycznie . Zawsze miałam dużo energii i chętnie angażowałam się zajęcia ruchowe . Kiedy miałam 15 lat zapisałam się na boks . Biorąc pod uwagę fakt , że zawsze byłam nadmiernie ożywiona , treningi pomagały mi się wyciszyć i odreagować wszelki stres. Już wtedy poczułam , że chcę robić w życiu coś więcej , znaleźć jakąś pasję , która będzie związane ze sportem . Kiedy poszłam do Liceum niestety na treningach zaczęłam pojawiać się coraz rzadziej :-( . Szkoła i przygotowania do matury zaczęły ograbiać mnie z wolnego czasu , w efekcie końcowym - przerwałam trenowanie .:-(
Po skończeniu Liceum zapisałam się do szkoły o profilu Ochrona Fizyczna Osób i Mienia . Na liście zajęć ukazały się m.in. zajęcia z samoobrony , na których jak się okazało ćwiczyliśmy MMA oraz boks <3. Rzecz jasne strasznie się ucieszyłam i byłam w swoim żywiole :-D Po skończeniu drugiego semestru niestety musiałam przerwać edukację :-( . Po pewnym czasie wyszłam za mąż i podjęłam pracę , której jak się później okazało oddałam się bez reszty, a pamięć o treningach odeszła w zapomnienie . Wzięłam ślub mając 22 lata , wierzcie mi NIE POLECAM ! Moje małżeństwo okazało się kompletnym fiaskiem. Stałam się typową "kurą domową " , dla mojego na szczęście byłego już męża liczyła się tylko praca i On sam . Nigdy nie zapytał mnie o moje plany i marzenia . Zawsze miałam duży temperament i potencjał niestety przy Nim on zgasł :-/ . Całe szczęście ,że dość szybko przejrzałam na oczy . Po jakimś roku zaczęłam na serio dostrzegać , że nie ma dla mnie miejsca w życiu tego kolesia , że w ogóle nie podziela On moich poglądów i pasji . Coraz częściej zaczynaliśmy się kłócić . Po ponad roku małżeństwa postanowiliśmy się rozstać . Początkowo myślałam ,że się załamie ...no sorry heloł mam 22 lata i co teraz ?! :-o tak wtedy myślałam , teraz natomiast cieszę się , że tak się stało. Przez jakieś 2 miesiące chodziłam przygaszona , nie do końca to wszystko rozumiałam ...i tadaaam , kumpela z pracy powiedziała mi o nowo otwartej siłowni w Naszej okolicy, do której się zapisała. Postanowiłam ,że pójdę zobaczyć co mi szkodzi . Poszłam ....i tam się zakochałam ....wait wait wait ...nie myślcie ,że w jakimś instruktorku :-P zakochałam się w SPINNINGU <3 . Już na pierwszych zajęciach dostałam taki wycisk , że ledwo chodziłam przez kilka dni ale podobało mi się to . Bardzo szybko siłownia stała się moim uzależnieniem. Trenowałam aaaalllll timeee ! W międzyczasie mój były mąż próbował parę razy się ze mną pojednać. W związku z tym zaproponowałam aby kiedyś wybrał się ze mną na zajęcia i zobaczył co mnie interesuje . Myślicie , że to zrobił ? Skądże powiedział ,że nie bo po co ( tak naprawdę pewnie chodziło o to ,że miał tłuste dupsko i rower go przerażał ) :-P . Wtedy sobie pomyślałam " spadaj dupku , nie masz czego u mnie szukać . I'm done ! " . Już wtedy zrozumiałam tak na serio, że to nie jest człowiek dla mnie. W końcu zajęłam się sobą , w spokoju mogłam się rozwijać, bardzo szybko zapomniałam o nieszczęściu związanym z moim nieudanym małżeństwem . Chodziłam MEGA szczęśliwa , w pracy dostałam awans , później drugi ....niedawno trzeci ! Znów zaczęłam się uśmiechać i być człowiekiem z pasją. Nie interesował mnie nowy związek ....przecież nie miałam na niego czasu :-P Otaczałam się fajnymi ludźmi na siłowni i stałam się na maxa niezależna więc po co mi ktoś . No dobra ...spotykałam się od czasu do czasu z " kimś tam " :-P ale to nic poważnego . Miałam bardzo fajnego kumpla , chociaż mieszka jakieś 1.5h drogi ode mnie to bardzo mnie wspierał każdego dnia . Ćwiczyliśmy razem , okazuje się że na odległość też można :-) O tyle bardziej nikogo nie potrzebowałam . Zaczęłam też dużo biegać. Po prostu czułam ,że żyje. Niestety życie to ciągłe wzloty i upadki więc pojawiła się kolejna przeszkoda . Mój tato ma problemy z sercem , ma na swoim koncie już 2 zawały z czego jeden prawie śmiertelny , a że Ja jestem tatusiem z krwi i kości odziedziczyłam po Nim nawet problemy z sercem. Dały się one we znaki kiedy zaczęłam intensywnie ćwiczyć . Fakt faktem trochę się zaniedbałam gdyż bardzo dużo trenowałam , bardzo mało spałam i jadłam i jeszcze więcej pracowałam . W końcu my heart powiedziało STOP ! W jedną noc moje życie straciło sens, tak wtedy czułam. Dostałam jakiś atak i straciłam na chwilę przytomność . Wylądowałam w szpitalu i okazało się ,że moje serce czasem przestaje bić na kilka sekund. To niby nic poważnego bo można z tym normalnie żyć ale , że mój organizm był na maxa wycieńczony więc musiałam zrezygnować na długi czas z wszelkiego wysiłku fizycznego. To był dla mnie wyrok jakiego nie potrafiłam znieść. Przez pierwsze kilka dni leżałam w łóżku jak warzywo ..długo zajęło mi odzyskanie sił witalnych , męczył mnie nawet krótki spacer. Najgorsze dla mnie było to , że właśnie wtedy miałam się zacząć mocno rozwijać w dziedzinie biegania. Mój debiut miał się odbyć za 3 miesiące . Bardzo chciałam wziąć udział w Rzeźniczku w Bieszczadach do czego poczyniłam już odpowiednie przygotowania , jednak kiedy lekarz powiedział ,że ewidentnie mi to odradza moje życie legło w gruzach. Chociaż było mi na maxa ciężko nie zlekceważyłam zaleceń lekarza i zrezygnowałam ze sportu na jakiś czas . Po upływie kilku miesięcy postanowiłam znów zacząć biegać . Na początku 2km to było dla mnie nie lada wyzwanie , jednak bardzo się cieszyłam z drobnych postępów. Myślałam sobie ,że teraz będzie już tylko lepiej i rzeczywiście tak było :-). W mojej firmie zatrudnił się pewien koleś kilka miesięcy wcześniej jednak nigdy dotąd nie zwracał mojej uwagi jakość szczególnie , po prostu wiedziałam , że istnieje i że ma ładną buzię :-P bo ma ... i to zauważyłam od razu. Jednak jak już wspomniałam wcześniej miałam gdzieś angażowanie się w jakiekolwiek związki więc stwierdziłam ,że i don't care i nie ma się co podniecać :-P . A jednak.... zagadaliśmy do siebie po jakimś czasie ...albo Ja zagadałam :-) To była szybka akcja. Okazało się ,że mieszka nawet w tym samym mieście co Ja ( na tym samym osiedlu ) i BIEGA ! <3 . Od razu mi zaimponował i uwagaaa... zaprosił mnie na bieganie :-) THE BEST DATE IN THE WORLD <3 . Koleś okazał się super no i podzielał moje pasje, ponadto akceptował mnie taką jaka jestem i nie oczekiwał ,że na siłę się zmienię i nagle stanę się grzeczna i pokorna. Więc jak już tak raz pobiegliśmy to biegamy razem do dziś :-) Robert ( bo tak ma na imię ) ma na swoim koncie już nie jeden półmaraton i maraton i jest w tym naprawdę dobry, a ja staram się go wspierać ( mam nadzieję ,że mi się to udaje ) . On też mnie wspiera , bardzo motywuje do treningów , które mocno poszły u mnie w odstawkę.... no i dzięki Niemu też mam szansę na swój debiut już w kwietniu na Poznańskim Półmaratonie . :-) ..

Małe streszczenie mojego życia... mam nadzieję ,że Was nie zanudziłam , natomiast pomoże Wam to spojrzeć na mnie jak na człowieka , który tak jak i Wy zmaga się z trudnościami w życiu i tak jak i Wy potrzebuje kogoś kto będzie go podnosił po każdym upadku.

Kolejne wpisy będą już zawierać konkrety dotyczące biegania jak i moje osobiste doświadczenia z tym związane. Mam nadzieję ,że uda mi się zapewnić Wam to czego potrzebujecie .

Zatem READY - SET - GO !!! :-)

buźka :*